W oszustwo brały udział trzy osoby: krupier, jego zięć podszywający się pod gracza oraz jego siostra, która zawsze siedziała przy sąsiednim stoliku. Głównym był oczywiście krupier. Nie tylko dobrze znał całą kuchnię kasyna, ale był także radioamatorem. Następnie wpadł na pomysł stworzenia maleńkiego nadajnika radiowego, który można by zamontować wewnątrz wykonanego na zamówienie balonu. Biorąc pod uwagę, że opisane wydarzenia miały miejsce w 1973 roku, poziom myśli technicznej oszustów był gdzieś na wysokości NASA.
Krupier pracował jak zwykle, jego zięć postawił solidny zakład, piłka została wystrzelona. A potem Monica (tak miała na imię siostra krupiera), która siedziała przy sąsiednim stoliku, włączyła nadajnik przebrany za paczkę papierosów, który w wyniku wszystkich manipulacji znalazł się w jednym z sześciu dziury znane naszym bohaterom. W ciągu tygodnia oszuści „wygrali” łącznie pięć milionów franków.
Administracja kasyna oczywiście wkrótce zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak i gorączkowo przeglądała taśmę z kamer monitoringu klatka po klatce, próbując dowiedzieć się, na czym polegała sztuczka. Nie było absolutnie nic do uchwycenia.
Nie udało się trio... Niezwykła atrakcyjność Moniki. Podczas gdy menedżerowie i ochrona studiowali akta, sam właściciel lokalu nie mógł oderwać wzroku od uwodzicielskiej brunetki. Był tak porwany, że zapomniał pomyśleć o podejrzanym gościu. Ale… po chwili zauważył, że z jakiegoś powodu dziewczyna zawsze była sama i zawsze obojętnie przegrywała – trochę. A facet z sąsiedztwa cały czas wygrywał. A brunetka zawsze ma w rękach paczkę papierosów - tę samą.
Właściciel nie był głupią osobą, umiał dodać dwa i dwa. W końcu podszedł do fatalnej urody, poprosił o światło, a w tym czasie policjant skonfiskował paczkę „do czasu wyjaśnienia”.